Chusta kontra nosidełko

Nie jesteśmy w tej sprawie obiektywni, ale wystarczy porównać poniższe zdjęcia, by wyciągnąć oczywiste wnioski.
            

Na pierwszym zdjęciu dziecko jest umieszczone w chuście, na drugim w, niestety coraz częściej widywanym na ulicach, modnym nosidełku, które na swój własny użytek nazywamy „wisiadełkiem”. Poniżej najbardziej ewidentne "wady" nosidełek:
  • sztywne nosidełko nie zapewnia delikatnemu kręgosłupowi dziecka odpowiedniego podparcia, uniemożliwia fizjologiczne ułożenie plecków w lekkim zaokrągleniu
  • cały ciężar ciała dziecka oparty jest na jego kroczu ugniatając niebezpiecznie genitalia
  • zwisające i huśtające się nóżki pozbawione możliwości podparcia i ułożenia w anatomicznej pozycji żabki narażone są na kontuzje nieukształtowanych jeszcze w pełni stawów biodrowych
  • główka nie jest podparta, huśta się niebezpiecznie w takt kroków noszącego przy całkowitym braku jakiejkolwiek amortyzacji
  • nosidełko nie pozwala na Waszą pełną bliskość, zawsze między waszymi ciałami znajduje się gruba warstwa materiału
  • kręgosłup rodzica odchylony do tyłu, by zrównoważyć ciężar dziecka, nawet po krótkim noszeniu nieuchronnie zaczyna boleć

Pomijając wszystkie niedoskonałości nosidełek największym błędem popełnianym nagminnie przez rodziców za zachętą producentów jest umieszczanie w nich dziecka przodem do świata. Dlaczego nie pochwalamy tej pozycji? Ponieważ:
  • Nie ma tu mowy o żadnej bliskości, dziecko jest raczej dodatkiem przypiętym do rodzica, nie czuje ciepła rodzica, nie słyszy bicia jego serca, ani kojącego głosu.
  • Jeżeli nawet uda się dziecku zasnąć w tej niewygodnej pozycji jego niczym nie podparta główka opada w niekontrolowany sposób.
  • Dziecko narażone jest na nadmiar bodźców, jego delikatny układ nerwowy poddawany jest nieustannej stymulacji, przed którą nie może się schronić wtulając w rodzica. Konsekwencją nieograniczonego bombardowania wrażeniami jest stres objawiający się nadmierną lękliwością, płaczliwością, problemami z zasypianiem.
  • Rozwijający się kręgosłup dziecka „dociśnięty” jest płasko do klatki piersiowej noszącego, co uniemożliwia zachowanie jego naturalnej krzywizny.
  • Wystarczy jeden rzut oka, aby stwierdzić, że dziecku zwisającemu jak pajacyk z majtającymi nóżkami i rączkami po prostu nie może być wygodnie.

Jeżeli jednak Twoje dziecko uparcie domaga się podróżowania twarzą do świata to chusta i pozycje na biodrze lub na plecach, mogą stać się idealnym rozwiązaniem. Biodro i plecy są doskonałym punktem obserwacyjnym, dziecko wszystko widzi, zachowując równocześnie prawidłową postawę. I nie rezygnujemy z dobrodziejstw, jakie oferuje nam chusta.